Title Image

Haly Wins, nie Halloween

Agnieszka Porzezińska

Dopiero co minęły uroczystość Wszystkich Świętych i Zaduszki. W tym roku jeszcze bardziej niż w poprzednich rzucały mi się w oczy dzieci przebrane za diabły i inne przerażające stwory, „wypatroszone” dynie i śmiercionośne dekoracje

Jestem totalną antyfanką świętowania pogańskich zwyczajów Halloween. Boli mnie ogromny kontrast między zachowaniem hałaśliwych przebierańców a postawą ludzi zamyślonych i modlących się przy grobach swoich bliskich.

 

 

„Zabawa” w duchy

 

Mnie, rodzica trójki dzieci, niepokoi fakt, że promowanie pogańskich obyczajów, sprzecznych z listopadowym klimatem modlitwy i zamyślenia w obliczu tajemnicy śmierci, dokonywane jest przez tych, którzy samych siebie uznają za autorytety i którzy aspirują do bycia wychowawcami młodego pokolenia. Od kilkunastu lat w wielu szkołach, a nawet w przedszkolach, „postępowi” nauczyciele i wychowawcy zachęcają dzieci i młodzież do „zabawy” w duchy. Ci sami pedagodzy nie pomagają natomiast wychowankom w chrześcijańskim przeżywaniu tajemnicy śmierci i tęsknoty za tymi, którzy odeszli już do Boga. Wbrew elementarnemu rozsądkowi i oczywistym faktom zwolennicy Halloween nadal twierdzą, że to tylko niewinna zabawa, która nie ma nic wspólnego ze światem złych duchów, że nie przeszkadza ona w sposób godny wspominać tych, którzy żyli przed nami i którym zawdzięczamy nasze życie na ziemi.

 

 

Historia halloween

 

 

Tym, którzy traktują bale halloweenowych przebierańców jako niegroźny folklor, warto przypomnieć podstawowe fakty. Otóż chodzi tu o powracanie do staropogańskich celtyckich wierzeń na temat złych duchów, a także na temat sposobów ich udobruchania. Wierzenia te sprowadzili do USA irlandzcy imigranci. Halloween to współczesna wersja staroceltyckiego święta Samhain, przypadającego na ostatnią noc października. Według wierzeń głoszonych przez druidów, czyli celtyckich kapłanów, w tę właśnie noc wszelkie demony i duchy zła obejmowały w posiadanie naszą planetę. Ci, którzy chcieli uchronić się przed ich destrukcyjną mocą, musieli oddawać im cześć i składać odpowiednie ofiary. Wyrazem oddawania czci złym duchom było wystawianie przed domem podświetlonej czaszki kogoś zmarłego. Ochrona przed śmiercionośną władzą złych duchów polegała z kolei na tym, żeby malować sobie twarze, ubierać się w skóry zwierząt i nakładać na głowy zwierzęce czaszki. To miało wprowadzać w błąd złe duchy i chronić przed nimi tak poprzebieranych ludzi. Celtyccy kapłani twierdzili, że to wszystko nie wystarczy, żeby obronić się przed duchami zła. Należało jeszcze składać im ofiary z ludzi – z dorosłych i dzieci. To właśnie dlatego w ostatnią noc października palono wielkie ogniska, do których wrzucano ludzi jako ofiary, mające udobruchać moce zła.

 

 

Przerażająca zabawa

 

 

Migranci z Irlandii, którzy zwłaszcza w XIX wieku licznie przybywali do Ameryki Północnej, nie wyjaśniali swoim nowym sąsiadom genezy Halloween, lecz powracali do tradycji swoich przodków w bardziej cywilizowanej wersji. Nie wspominali o tym, że chodzi o pogańskie święto udobruchania złych duchów nawet za cenę ofiar z ludzi, lecz że to tylko niewinna i miła zabawa przebierańców, chociaż posługująca się dziwacznymi, a nawet przerażającymi rekwizytami. Czaszki i zwierzęce skóry zostały zastąpione wypatroszoną dynią i malowaniem twarzy oraz przebieraniem się w stroje przypominające złe duchy, diabły i inne straszydła. Krwawe ofiary z ludzi zostały zastąpione „wykupywaniem” siebie za pomocą cukierków czy innych słodyczy. Rekwizyty używane w ramach Halloween są związane z duchami, demonami, zombie, wampirami, czarownicami, trupimi czaszkami, nietoperzami, czarnymi kotami czy innymi straszydłami.

 

 

Niezły biznes

 

 

Przerobione na „zwykłą” zabawę staropogańskie krwawe obyczaje początkowo były praktykowane jedynie w środowisku irlandzkich emigrantów. W ostatnich dziesięcioleciach stały się stopniowo wręcz jednym z symboli Stanów Zjednoczonych. Decydującym czynnikiem stał się tutaj aspekt finansowy. Ludzie zarabiający na kulturze masowej zorientowali się, że promowanie zwyczajów i obrzędów związanych z Halloween przyniesie im ogromne zyski. Oblicza się, że w USA i Europie zyski z gadżetów i produktów związanych z Halloween sięgają miliardów dolarów. Warto przytoczyć „niewinny” wierszyk, który mówią dzieci w Ameryce, gdy chodzą od domu do domu i proszą o cukierki: „Duchy, zjawy i upiory/ diabły, strzygi, inne zmory/ dzisiaj ze swych grobów wstają/ i do Twoich drzwi pukają./ Jeśli nie chcesz ich się bać,/ musisz im cukierka dać”.

 

 

To trzeba wiedzieć

 

 

Zwolennicy Halloween nie wiedzą albo skrzętnie ukrywają fakt, że ostatnia noc października to najważniejsze święto dla współczesnych wyznawców szatana. Satanistyczne sekty tej właśnie nocy przeprowadzają najważniejsze w roku rytuały i obrzędy, przez które oddają cześć złym duchom. W niektórych z tych sekt potajemnie składane są ofiary z ludzi. To raczej nie przypadek, że – jak wynika z policyjnych statystyk – w USA w ostatnią noc października znika wiele osób, w tym dzieci. Większości z nich nie udaje się nigdy odnaleźć. Nie jest też przypadkiem, że to właśnie w dniu Halloween w Nowym Jorku są co roku organizowane parady przez osoby homoseksualne. Najbardziej znana z takich parad odbywa się w dzielnicy Greenwich Village. Można oczekiwać, że w najbliższej przyszłości także w Europie i Polsce gejowscy aktywiści będą próbowali wykorzystać Halloween do promowania homoseksualizmu.

 

 

Zła promocja

 

 

Promowanie Halloween w sporej części polskich szkół i w większości polskich mediów dokonuje się w mylący społeczeństwo sposób, gdyż promocja ta odbywa się w oderwaniu od genezy i pierwotnego sensu tego pogańskiego obyczaju. Oczywiście, entuzjaści Halloween nie wspominają nawet słowem o satanistycznych sektach czy homoseksualistach, którzy z Halloween urządzili sobie swoje święto patronalne. Entuzjaści powrotu do staropogańskich tradycji – ci, którzy czynią to z przewrotności, oraz ci, którzy czynią to z naiwności – nie przejmują się tym, że nawet w swojej „rozrywkowej” wersji Halloween koliduje z refleksją na temat życia, przemijania i sensu śmierci, a także z pragnieniem naśladowania świętych i z zadumą nad grobami naszych bliskich zmarłych.

 

 

 

Oswajanie z brzydotą

 

 

Tych, których powyższe fakty nie niepokoją, zachęcam do obejrzenia znanego filmu dokumentalnego – „Halloween – święto duchów” (www.youtube.com/watch? v=CYqAYia13BM). Występujący w tym filmie Glenn Hobbs, który nawrócił się z satanizmu, odsłania prawdę o wyznawcach szatana, którzy czynią wszystko, by nieświadome zagrożeń dzieci traktowały bale diabelskich przebierańców jako miłą i niewinną zabawę. Chodzi o to, by dzieci oswajały się z brzydotą, z makabrycznymi zabawkami czy postaciami i by szatan coraz bardziej kojarzył im się jako miły kumpel. Szkoły, przedszkola i inne placówki oświatowe, które włączają się w promowanie Halloween, stają się instytucjami antywychowawczymi. Nie pokazują piękna i głębi polskich tradycji, związanych z podziwianiem ludzi świętych i z szacunkiem do bliskich zmarłych. Zaszczepiają natomiast w dzieciach i młodzieży mentalność i obyczaje sprzeczne z chrześcijaństwem i wysoką kulturą. Światłość wiekuista

 

 

Rodzice, którym zależy na dobru dzieci, powinni stanowczo i otwarcie sprzeciwiać się promowaniu neopogaństwa pod pozorem „niewinnej” zabawy w straszenie duchami. Dla wielu dzieci widok takich przebierańców i używanych przez nich mrocznych gadżetów to źródło lęku, stresu i poczucia zagrożenia. To jak wyświetlanie w przedszkolach, szkołach i na ulicach naszych miejscowości przerażających horrorów, przeznaczonych dla dorosłych.

 

 

 

Niechaj im świeci

 

 

W obliczu tajemnicy śmierci, w obliczu bólu rozstania z bliskimi, którzy odeszli od nas na drugą stronę istnienia, żarty, śmiech, kpiny to rzecz zupełnie nie na miejscu. W obliczu spraw ostatecznych człowiek o elementarnej wrażliwości zachowuje powagę i stawia sobie pytanie o własną tajemnicę życia i własną przyszłość po śmierci. Uroczystość Wszystkich Świętych oraz wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych to nie tylko wizyta na cmentarzu, znicze, chryzantemy i porządkowanie grobów. To przede wszystkim modlitwa za zmarłych, to wspominanie tych, którym zawdzięczamy nasze życie i wychowanie. To uświadamianie sobie wielkiej miłości Boga do ludzi. Tej miłości, której nie pokonają śmierć ani grób. To także doświadczanie łączności ze świętymi żyjącymi przed nami i wskazującymi nam błogosławioną drogę życia w świecie, w którym wielu ludzi wybiera zupełnie inne niż Boże drogi życia.

Agnieszka Porzezińska, dziennikarka, scenarzystka, w TVP ABC prowadzi program „Moda na rodzinę”

***

Świętować ze świętymi, a nie ze straszydłami
Niejako w kontrze do Halloween w Polsce pojawia się coraz więcej inicjatyw pokazujących prawdziwy sens uroczystości Wszystkich Świętych, dzięki którym chrześcijanie mogą świętować ze świętymi, a nie ze straszydłami. Zamiast dyń – świece, zamiast potworów – święci, zamiast śmierci – życie. Zamiast Halloween – Noc Świętych, Bale Wszystkich Świętych czy Holy Wins obchodzone właśnie pod hasłem „Święty zwycięża”. Jak podkreślają organizatorzy Holy Wins, inicjatywy te pokazują wiernym właściwy sens uroczystości Wszystkich Świętych. Nie mogą być traktowane jako alternatywa dla obchodów Halloween, dla osób wierzących bowiem taka alternatywa nie istnieje.

Za www.niedziela.pl

0