Po co rekolekcje?
Rekolekcje są okazją do wyciszenia się oraz zastanowienia nad sobą i swoim życiem przed Bogiem i wraz z Nim. To szansa, by spotkać Jezusa, poznać Go, pokochać;
– doświadczyć miłości Boga i na niej budować swe życie;
– poznać siebie w świetle Słowa Bożego: swoje życiowe zranienia, zagubienia, zakłamania – pokonać to, co odbiera radość życia;
– skonfrontować swoją przeszłość i teraźniejszość z Bogiem oraz pojednać się z Nim, by żyć w wolności;
– odczytać właściwie Boży plan w odniesieniu do swego życia.
Po co są rekolekcje?
Kiedyś jeden z parafian został zapytany, czy byłeś na rekolekcjach? Ten odparł: po co mi rekolekcje? Nikogo nie zabiłem, ni podpaliłem, modlę się, nie grzeszę – więc żyję w porządku wobec Pana Boga. Niech ci, co grzeszą idą na rekolekcje i do spowiedzi, ja tam nie mam z czego się spowiadać.
Zapewne nie tylko ten jeden, ale wielu myśli podobnie. Czy ludziom wierzącym potrzebne są rekolekcje? Na to pytanie daje odpowiedź sam Pan Jezus i to własnym przykładem. No bo kto jak kto, ale On na pewno nie miał żadnego grzechu i tym bardziej nie musiał odprawiać rekolekcji.
Tymczasem Ewangelie opisują, że po chrzcie w Jordanie Jezus udał się na pustynię i tam czterdzieści dni przebywał poszcząc i modląc się. Tam też jakby „nabierał mocy” do przeciwstawiania się diabłu, kiedy on zaczął Go kusić. Oczywiście Pan Jezus miał wystarczającą moc, by nie ulec złemu duchowi, a te jego rekolekcje na pustyni mają tylko nam pokazać, że trzeba czasem oderwać się od swoich codziennych zajęć, by na modlitwie, poszcząc i słuchając Słowa Bożego umacniać swoją wiarę. Znajdujemy też w Ewangeliach słowa Pana Jezusa skierowane do Jego uczniów. Apostołowie z zapałem opowiadali o tym, jak głosili Słowo Boże, ilu uzdrowili i ile uczynili dobra. Chrystus wysłuchał ich i powiedział: „Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco”.
Na osobności Jezus wyjaśnił swoim uczniom niektóre zawiłości Jego nauki. Widzimy że i apostołowie potrzebowali rekolekcji i takie rekolekcje głosił im sam Pan Jezus.
Czy my lepiej znamy i rozumiemy naukę Chrystusa i Jego apostołowie, że nie potrzebujemy jej już zgłębiać i wyjaśniać? Czy mamy może tak wielką wiarę, że nie potrzebujemy jej umacniać wspólną modlitwą, słuchaniem Słowa Bożego i sakramentami.
No dobrze, mógłby ktoś powiedzieć. Apostołom rekolekcje głosił sam Chrystus. Tymczasem do nas przyjdzie jakiś ksiądz. Chrystusa bym słuchał, bo w niego wierzę, ale w księdza nie muszę. Jeśli twierdzisz, że Chrystusa posłuchasz, to przyjmij do serca te Jego słowa, które skierował do swoich uczniów: „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, gardzi Tym, który mnie posłał.” Dziś Chrystus przemawia do nas przez wybranych przez siebie ludzi. Jeśli rzeczywiście jesteś gotowy słuchać Chrystusa, to uwierz wyżej przytoczonym Jego słowom. Nie gardź głoszącym Słowo Boże człowiekiem, by się nie okazało, że przez to gardzisz samym Chrystusem. To On podczas rekolekcji będzie przemawiał, to On będzie rozgrzeszał, upominał i dodawał otuchy, to On będzie nawoływał do poprawy życia – tak jak czynił to nad jeziorem Genezaret, w Jerozolimie i w Kafarnaum. To On chce się spotkać podczas rekolekcji ze wszystkimi swoimi uczniami, a że czyni to przez pośrednictwo człowieka-księdza, czy Mu tego nie wolno?
za www.ichtis.info