Title Image

Wspomnienia z EDK 2022

Wspomnienia i świadectwa z EDK 2022

 

8 kwietnia 2022 o godzinie 21:00 rozpoczęliśmy kolejną edycję Ekstremalnej Drogi Krzyżowej z Mydlnik do Czernej. Eucharystię celebrował ksiądz Proboszcz Kazimierz Klimczak, który skierował słowo do uczestników, prosząc w nim również o modlitwę w intencji pokoju na świecie. Na Trasę Niebieską EDK pod patronatem Matki Bożej Nieustającej Pomocy oficjalnie zapisało się 55 osób, jednakże wyruszyło blisko 120, co było zaskakujące ze względu na panujące warunki atmosferyczne. W dni poprzedzające Drogę padał deszcz. Również w czasie wędrówki towarzyszyły nam opady. W wielu miejscach było ślisko, mokro, błotniście. W szczególności trudności sprawiał końcowy etap – długi odcinek trasy pod górę w Siedlcu oraz głębokie błoto w polach i lasach w okolicach Paczółtowic i Czernej. Takie warunki w połączeniu z bolącymi nogami, a czasami i plecami dawały sygnał: „dość”, „koniec, odpadam”, „nie dam rady”. Jednakże z Bożą pomocą udało się wejść do sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej z naszymi intencjami. Wędrówka dla wielu osób zakończyła się około godz. 6:00-7:00.

 

Pątnicy byli wyposażeni w papierowe mapy, elementy odblaskowe, a co najbardziej cieszyło – we własnoręcznie wykonane krzyże. Większość uczestników stanowiły osoby spoza naszej parafii – z sąsiednich miejscowości i z pozostałych części Krakowa. Na odwagę zdobyła się też grupa sióstr zakonnych. Najmłodszy uczestnik miał 12 lat, najstarszy – 72 lata. Mimo ubłoconych ubrań, zniszczonych butów, bolących stóp – warto było sprawdzić swoje możliwości oraz wykorzystać ten czas na rozważanie Męki naszego Pana i refleksje nad własnym życiem.

 

Dziękujemy zatem za tak liczne uczestnictwo w tej Drodze. Gratulujemy wszystkim odwagi – tym, którzy dotarli do Czernej, ale również i tym, którzy nie zdołali przejść całego odcinka. Dziękujemy za pomoc Panu Jackowi Wilkowi, który jest założycielem trasy (wcześniej zwanej jako Szafirowa św. Jacka) oraz ks. Wojciechowi Wylegale. To dzięki otrzymanym od nich materiałom mogliśmy kontynuować dzieło EDK w naszej parafii. Ponadto dziękujemy Panu Leśnikowi za oświetlenie kapliczki w Kleszczowie oraz Panu Sołtysowi Młynki i jego Sąsiadom za oświetlenie kapliczki św. Jacka.

 

Zapraszamy do polubienia strony na Facebooku www.fb.com/MYDLNIKI.EDK

Do zobaczenia za rok 😊

 

Piotr i Antoni, liderzy EDK 2022

 

 

Poniżej publikujemy wspomnienia i świadectwa uczestników:

   Byłem jednym z najstarszych (72 lata) uczestników EDK z Mydlnik do Czernej. Cieszę się, że wytrzymałem o dotarłem do celu, chociaż były chwile bardzo ciężkie, szczególnie pod koniec. Przesyłam kilka zdjęć. Z Bogiem!

ANDRZEJ

  

Na EDK wyruszyliśmy w trójkę, każdy z nas ze swoją intencją. Szliśmy całą trasę w małej podgrupie wśród naprawdę dużej ilości uczestników. Sam wyruszałem z pewnymi obawami czy się uda, w końcu to pierwszy raz na EDK.

    Na trasie niektóre odcinki były długie i nużące, ale przez niektóre szło się z przyjemnością. Kilka miejsc stanowczo zasługuje na ponowne odwiedzenie, w świetle dnia, jak na przykład Skała z Krzyżem w Nielepicach, czy klasztor w Czernej wraz ze źródłem Eliasza i okolicznymi trasami.

    Deszcz, błoto, podejścia i zejścia, brak snu, zmęczenie już dzisiaj są przeszłością. Pozostaje radość, że się udało, że doszliśmy, i zostaliśmy nagrodzeni pięknym porankiem ze śpiewem ptaków na miejscu w Czernej, pozostaje wdzięczność, że był moment na skupienie się na rozważaniach i czas na ich przemyślenie. Pojawia się też taka myśl, że może i do następnego razu

TOMASZ

  

 Na EDK byłem drugi raz w swoim życiu. Z pewnością będzie to jedno z moich niezapomnianych przeżyć. Początkowo, gdy wybierałem się na Mszę Świętą przed EDK nie byłem przekonany czy zdołam pokonać całą trasę, ponadto wcześniej dowiedziałem się jeszcze, że kilku moich znajomych niestety zrezygnowało i nie będzie mogło podjąć się tego wyzwania. Moje zniechęcenie wynikało też z niekorzystnej pogody(padał deszcz). Mimo złej pogody i mojego zdenerwowania zdołałem wyruszyć w pełną wrażeń wędrówkę. Co jakiś czas na trasie pojawiało się ogólne zmęczenie i ból, lecz wytrwała modlitwa i rozmowa z innymi pomogły mi w pokonaniu trasy.

   Na koniec udało się nam dotrzeć do punktu końcowego naszej trasy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, do Sanktuarium Matki Bożej w Czernej, w którym spokojnie skończyliśmy trasę EDK i wróciliśmy pełni zmęczenia do Mydlnik.

   Teraz, już po przejściu tej Drogi Krzyżowej czuję, że to wydarzenie umocniło moje życie duchowe i uzdolniło mnie do lepszego przyjęcia sakramentu bierzmowania. Doświadczenie to polecam wszystkim, którzy chcą w ciszy i spokoju przemyśleć swoje życie duchowe i relacje z innymi ludźmi.

 

ROBERT

 

To było moje pierwsze doświadczenie, lecz niezwykle dogłębne. W moim dotychczasowym dwunastoletnim życiu był to moment przełomowy. Doznałem renesansu mojej młodej Duszy. Miałem możliwość widzieć, czuć i dotykać tego co ponad dwa tysiące lat temu spotkało Jezusa.

 

ANTEK – NAJMŁODSZY UCZESTNIK EDK

 

W dzień moralnego upadku ludzkości, po trwającej dwa lata przerwie, udałam się w moją czwartą wędrówkę po śladach męki Jeszui z Nazaretu. Jej przebieg pokrywał się z tym jaki pokonałam podczas mojej pierwszej peregrynacji. Atmosfera nocy i ciemności odzwierciedlała to, co musiał czuć Jezus kiedy był wiedziony z Ogrodu Oliwnego do domu Annasza i Kajfasza. Wszechogarniające i zasysające błoto było odzwierciedleniem upadków pod ciężarem własnego ludzkiego krzyża. Krzyk nocnych ptaków przypominał dzikie wrzaski tłumu Jerozolimskiego, a ostatnie podejście była niczym wspinaczka na Monte Calvarien. Opady deszczu przynosiły przed oczy duszy obraz płaczącego Boga nad agonią i śmiercią swego syna. Zasłona mgielna przytaczała na myśl mrok grzesznej ludzkości,
a jej ostateczne ust
ąpienie było niczym rozdarcie zasłony świątyni Jerozolimskiej. Warto również wspomnieć o przebłysku świtającego dnia, który miałam możność dojrzeć na polanie leśnej. Polana ta i same światło dnienia przenosiło moją duszę nad wzgórze kaźni, nad którym po śmierci Jezusa rozpostarło się lux misericordiae. Tą niezwykłą drogę przybyłam razem z moim synem i koleżanką. Staraliśmy się odczuć to co musiała czuć ponad dwa tysiące lat temu Matka Bolesna, Jan Apostoł i Maria Magdalena. Wzajemne wsparcie jakiego sobie udzielaliśmy miało być adaptacją czynu miłosierdzia Weroniki i Szymonowskiej pomocy.

MAGDA

 

W zeszłym roku, po 7 latach bycia z ukochaną osobą niestety wszystko się rozpadło. Świat mi się zawalił, zgasła nadzieja, wiara i miłość. I to właśnie w tym momencie życia pewna osoba zaproponowała mi pójście na EDK. Nigdy wcześniej nawet o tym nie pomyślałam, bo zawsze byłam pewna, że to nie dla mnie i nie jest możliwe, żebym przeszła tyle kilometrów. Wyruszyłam, ponieważ nie miałam już nic do stracenia. Droga była dla mnie trudna, brakowało sił i nie wierzyłam, że dojdę. Byłam wspierana przez osoby towarzyszące mi w tym trudzie. Tylko dlatego, że zaufałam, stał się cud. Doszłam do celu, a zupełnie nie do wiary było to, że nie miałam nawet żadnego pęcherza, tylko ból nóg, który szybko minął. To nie było możliwe! To Bóg sprawił ten cud, żebym wreszcie UWIERZYŁA, że Z BOGIEM WSZYSTKO JEST MOŻLIWE. Tylko trzeba Jemu zaufać, oddać siebie i całe swoje życie.

W tym roku także wyruszyłam na EDK. Postanowiłam wzmocnić wiarę i sprawdzić swoją wytrwałość. Pogoda była niesprzyjająca, padający deszcz, błoto. Postanowiłam mimo wszystko iść z radością w sercu, że to ma cel. Ta droga była odzwierciedleniem mojego życia i zmierzenia się z samym sobą. Czasami byłam zupełnie sama i w czasie drogi też były momenty, kiedy trzeba było liczyć tylko na samego siebie. Czasem inne osoby pojawiały się i towarzyszyły, podobnie jak w życiu Pan Bóg w odpowiednich momentach postawił na mojej drodze, konkretne osoby. Mogłam sprawdzić, jak potrafię współpracować z innymi, komu jestem w stanie pomóc ryzykując swój komfort. Odkryłam ponownie, że w życiu najważniejsza jest relacja z Bogiem. Jeżeli ona JEST to każda relacja z drugim człowiekiem również będzie owocna. Dzięki tej Drodze Krzyżowej odżyłam „na nowo”. Wzmocniłam wiarę, mam więcej nadziei na przyszłość i miłości, którą pragnę obdarowywać innych.

PARAFIANKA

 

 

5